Kobong – Kobong

Kobong – Kobong „Kultowy”. Słowo używane i nadużywane dziś nagminnie. Utwory czy albumy ogłaszane są kultowymi nierzadko już w momencie premiery, a nawet jeszcze przed nią. To jedno z najbardziej irytujących mnie określeń, za każdym razem, gdy je słyszę, zapala mi się światełko ostrzegawcze. Paradoksalnie, właśnie ten przymiotnik nieuchronnie przychodzi mi na myśl, gdy myślę o grupie Kobong i ich debiucie. Bogdan Kondracki, Wojciech Szymański, Robert Sadowski i Maciej Miechowicz nagrali album wyjątkowy…

Amon Amarth – Versus the World

Amon Amarth – Versus the World Na Odyna! Przy energii i bojowym rytmie, jakie serwuje nam rozpoczynający album utwór „Death in Fire”, już po chwili ręce same szukają oręża i nim się zorientujemy, z naszego gardła rozbrzmiewa okrzyk zagrzewający do walki o chwałę, honor i śmierć w ogniu.   Szwedzi mają swój własny przepis na strawę wprawiającą nas w bojowy nastrój i rozgrzewającą do czerwoności.…

Machine Head – Burn My Eyes

Machine Head – Burn My Eyes Ach, ten rozpoczynający płytę pełen złości riff w „Davidian”, to zwolnienie na końcu… Ten groove „Old” czy klimat w „Death Church Rising”, gdy po wstępie nie możesz się doczekać, kiedy nastąpi uderzenie ciężaru. To stopniowanie napięcia w „Nation on Fire” i gitarowy atak w końcówce czy nieco eksperymentalny początek…

Dimmu Borgir – Abrahadabra

Dimmu Borgir – Abrahadabra Wiele zespołów szukających spełnienia w symfonicznym black metalu chciałoby się choć zbliżyć do pozycji i sukcesu Norwegów. Ale chyba tylko im udało się przez lata wypracować charakterystyczny, tak przystępny styl, który wywindował ich do ekstraklasy ciężkiego grania. Wspaniale zabrzmiał on na „Puritanical Euphoric Misanthropia”, solidnie okrzepł na „Death Cult Armageddon”, dlatego…

Marduk – Frontschwein

Marduk – Frontschwein Kolejny raz pancerna dywizja wyruszyła do blackmetalowego ataku na frontach II wojny światowej. Szwedzi na szczęście już dawno się nauczyli, że bezustanny ostrzał może prowadzić do zwycięstwa na prawdziwej wojnie, ale niekoniecznie na muzycznym polu bitwy. Obłąkańcze tempa przeplatają więc posępnymi zwolnieniami, kanonadę blastów – majestatycznymi wojennymi marszami.   Przeżywamy pustynną nawałnicę…